czwartek, 15 listopada 2012

Kocha, lubi, szanuje, nie chce...czyli jakimi uczuciami darzymy ostrygi

Francuzi zdecydowanie kochają. W listopadzie ostrygi można kupić właściwie na każdym rogu. I to dosłownie. Na ulicach pojawiły się stragany, na których można nabyć muszle wraz z całym zestawem potrzebnym do ostrygowej uczty, czyli szalotkami, cytrynami i białym winem. To mój ulubiony sposób. Próby kulinarnego maltretowania delikatnych stworzonek mnie nie przekonują. 
Ostrygi można też oczywiście jeść prosto ze straganu, na ulicy. Ma to swój niezaprzeczalny urok. Trzeba pamiętać tylko o starej prawdzie, która mówi, że jemy je tylko w miesiącach mających w swojej nazwie "r". Pozostałe są zbyt ciepłe i pyszne skorupiaki mogą się na nas boleśnie zemścić. Chociaż muszę przyznać, że widziałam stoiska z ostrygami tonące w lipcowym upale na paryskich bulwarch. Mam  jednak wrażenie, że były przeznaczone dla turystów, którzy nie znają nazw francuskich miesięcy. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz