sobota, 2 marca 2013

Na betonie.


Nie oczekuję od moich dzieci zachwytów nad kolejnymi odwiedzanymi zabytkami, muzeami i galeriami. Nie jestem na tyle naiwna. Wystarczy mi odrobina życzliwego zainteresowania z ich strony. Dla nich kolejny stary kościół to stary kościół - nie gotyk nie barok, po prostu brzydki albo ładny. Do skali ocen dołączyło ostatnio jeszcze urocze francuskie "c'est nul".
Po negatywnej opini na temat Montmartre ("Kto by chciał mieszkać w takich starych domach?") i Luwru ("U dziadka wisi ładniejsza Monaliza w przedpokoju") nie spodziewałam się zachwytów nad La Defense. Mocno się zdziwiłam kiedy zachwytom nie było końca. Może wypunktuję argumenty:
- jedzie się metrem-gąsiennicą bez konduktora -linia 1, można też dojechać RER A ale nie jest tak fajnie.
- jest dużo miejsca do biegania - cóż trudno się nie zgodzić
- przypomina Warszawę - w ilości betonu na pewno, jednak jakby nie było na La Defense, w przeciwieństwie do naszej stolicy, ktoś miał pomysł.
- są fontanny 
- jest mega kciuk
- szyby i kule do odbijania się 
- mnóstwo schodów

Inne atrakcje: podziwianie panoramy Paryża z Grande Arche (ok 10 euro), muzea i galerie tamże. Dla dorosłych jeden z trzech sklepów Uniqlo w Paryżu w Les Quatre Temps. Mniej oblegany niż ten przy Operze i dostępny z zewnątrz więc nie trzeba zapuszczać się w czeluście centrum handlowego.
I uwaga! Jeśli wybieracie się na la Defense w niedzielę, nie planujcie tam zjedzenia obiadu. W biznesowej dzielnicy wszystkie restauracje i bary są zamknięte.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz