sobota, 4 października 2014

Lekcje Madame Chic - czyli ile jeszcze bzdur można napisać o Paryżu.

Napiszę od razu, że jest to recenzja niepełna. To nowe pojęcie w dziedzinie krytyki literackiej. Książkę przeczytałam na razie po angielsku, i chociaż jej poziom skomplikowania odpowiada moim zdolnościom czytania w tym języku, czyli wystarczy aby zorientować się z jakim stekiem bzdur mamy do czynienia, istnieje jednak możliwość, że jakaś głęboka myśl mi umknęła.
Nie wiem co amerykanie biorą przed podróżą do Francji, ale używając wyświechtanego żartu chcę znać numer tego dilera.

Książka to zbiór.... nawet nie chce mi się pisać czego. Trochę fantazji, trochę oczywistości, nie wiem, może to amerykanie tak bardzo potrzebują instrukcji obsługi do wszystkiego, że nie omija to także ogólnie pojętego "życia". 
Jest to po prostu kolejny poradnik jak to zostać Francuzką ( dlaczego zawsze Francuzką?) 

Utwór w moim osobistym rankingu dzieł o Francji i Francuzach, zajął miejsce między epokowym filmem "Barbi w świecie mody" z 2010 a moim pamiętnikiem z pierwszej wycieczki do Paryża w wieku lat szesnastu.